Na początku maja babcia mojego męża miała imieniny i daliśmy jej taki prezencik.Kosmetyczka w fioletach uszyta ,wiadomo,przeze mnie :) i piękna szkatułka z Jarmarku cudów :) Właściwie to szkatułki były dwie w komplecie,ale drugą zatrzymałam dla siebie :) Pokażę ją następnym razem.Takich pudełeczek to nigdy dosyć,ja mogę mieć ich całe mnóstwo :)
A ta kosmetyczka i sówka (w końcu uszyłam pierwszą sówkę) poleciały razem z kucharką do Asi-Jomo. Zapomniałam je pokazać.Ostatnio to ja o wszystkim zapominam :)
Pobawiłam się trochę w pikowanie i obszyłam sówki :)
I w końcu pierwsza sowa :)
Dziękuję Wam,że zechcieliście poświęcić chwilkę czasu i zajrzeć tutaj.Jeszcze bardziej dziękuję za komentarze :)
Słoneczne uściski posyłam :)